Z Milczenia Drzew Wyrwani rozumieją lęk i smutek
Obrazowanie tętniaka naczyń krwionośnych krążenia mózgowego |
Kolory puchną. Nienachalnie.
Kształty wpasowują się we wnękę świata.Powłoka,tego,co niewidoczne. Pochyłe toczenie się kropli wody.I zachwyt nad jej wytrwałością, brakiem żalu o to co nazywają śmiercią.O ból rozczłonkowania się.Rodzi się. Tak właśnie się rodzi.Gładkość wiatru po upalnej wędrówce, na spieczonej skórze, każde jej zagłębienie, każda jej wypukłość.Tafla szkła i drobinki piasku zmielone na jedną płynną masę. Domyka się i stygnie, to co niezauważone.
Noc przemienia się.Ogarnia cicho wypadłe z progu gniazda pisklę, przez muśnięcie skrzydeł śpiącej matki,ale mimo to,niech nikt nie podnosi wstążki na krzewie chwastu. Ona musi tam być właśnie tej nocy.Czerń niesie swój aksamit i miękkość.Odrzucona.Wędruje pomimo. Czuła wobec drzew zwalonych przez szarpanie burzy.Gładzi je, gładzi najczulej. W siebie je, w atłasowe prześcieradło,ostatnia gładkość muśnięć. To musi się dokonać i dokona się. Nim stanie się dzień, nim zasklepi się skóra, zanim. To pęd krwi. Wytwarzanie miliardów nici, potrzebnych, bo tu i teraz.
Z Milczenia Drzew Wyrwani odczuwają dziwienie się. Już wiedzą o ich pospiesznych krokach. Rozumieją. Ich lęk i smutek nie jest bardziej zaskakujący niż nagłe poderwane wiatrem ziarna pustynnego piasku w letnią noc. Gdy to się pojawia, wszystko staje się wszystkim. Kolory puchną. Nienachalnie.
Kształty wpasowują się we wnękę świata. Powłoka, tego, co niewidoczne. Pochyłe toczenie się kropli wody. I zachwyt nad jej wytrwałością, brakiem żalu o to co nazywają śmiercią.
Komentarze
Prześlij komentarz